koronawirus u psa kota

pies, kot a zarażenie koronawirusem COVID-19

Pod wpływem pandemii właściciele pupili zadają sobie przerażające pytanie:

         „czy mój pies albo kot może mnie zarazić?”

Pytanie jest absolutnie zrozumiałe, szczególnie gdy agencja Bloomberg wspomniała o chorym psie i jego właścicielu. Do dziś nie wiemy kto kogo zaraził, ale fala strachu była przyczyną masowych uśpień domowych milusińskich 🙁 Warto tu nadmienić, ale i podkreślić, że

         zarażenie nie jest równoznaczne z zachorowaniem,

a reakcja wytworzenia przeciwciał nie jest chorobą tylko reakcją obronną* , o czym poniżej piszemy.

Należy wiedzieć, że psy i koty są narażone na swoje gatunkowe koronawirusy. Choroba zwierzęcia objawia się po upływie 48 godzin od zakażenia i przypomina ludzką grypę żołądkową (mdłości, biegunka, gorączka, apatia, brak siły, powiększone węzły chłonne). Błędem jest podawanie antybiotyków, ponieważ nie działają na wirusy. Niestety trudno odróżnić jest „na oko” zakażenie bakteryjne od wirusowego, dlatego taki system niewłaściwego, chemicznego reagowania realizuje się standardowo. Obciążony  antybiotykiem organizm jest silnie osłabiany, a funkcja systemu immunologicznego porażana. Tymczasem, w przypadku wirusa należy wzmacniać organizm na wszystkie możliwe sposoby, oraz uzupełniać płyny i stosować lekkostrawną dietę. Psie czy kocie koronawirusy nie są zagrożeniem dla opiekunów, ale ludzki organizm w zetknięciu z nim może wytworzyć przeciwciała nie chorując* (tworzy się obrona, ale atak nie następuje) i o dziwo! możemy czuć się wtedy „rozbici”, co jest absolutnie naturalne, gdy system odpornościowy pracuje na wyższych obrotach.

Wytworzona pamięć immunologiczna może trwać latami, a nawet do końca życia. I ta sytuacja jest pożądana! Ponieważ opiekunowie mając do czynienia ze „swoim” COVID-19 są już, dzięki swojemu czworonogowi, immunologicznie obeznani z koronawirusem. Ale! – nie znaczy to, że na 100% nie zachorują! Jest dość duże prawdopodobieństwo, iż przejdą go znacznie łagodniej lub bezobjawowo, albo też mimo kontaktu – system immunologiczny pozostanie obojętny, bo nauczył się obrony przed nim. Sytuację można porównać do obiegowych doświadczeń, gdy dzieci wychowywane ze zwierzętami rzadziej chorują i ich systemy immunologiczne działają sprawniej niż w przypadku dzieci wychowywanych w warunkach sterylnych. Ludzie i zwierzęta żyją od tysięcy lat we wspólnej przestrzeni, jesteśmy na siebie zdani i przystosowani. Jednakże tak, jak jesteśmy dla siebie przydatni, tak też możemy stwarzać dla siebie zagrożenie.

Warto wspomnieć, że każdy wirus, także ten COVID-19, może żyć w uśpieniu, albo też może mutować – i wtedy szczepionka nas nie uchroni przed nową wersją. To nie znaczy, że prezentujemy tu postawę antyszczepionkową – my tylko „dajemy do myślenia”. Plusem szczepienia jest przystosowanie organizmu do wirusa i właściwe jego rozpoznanie i reakcja. Poza tym zawsze miejmy na uwadze, że ostatecznie

        jedyną ostoją i ratunkiem jest nasza, własna immunologia.

Pamiętajmy, że masowe szczepienie p/grypie jest jedynie szacunkiem naukowców (WHO), które typuje w danym roku rodzaj wirusa. Dlatego zamiast poddawać się loterii – zawsze warto zadbać o siebie i milusińskich naturalnie wzmacniając organizm.

Konkluzją niechaj będzie, że jesteśmy tym, co jemy; co my przyjmujemy do swojego organizmu, a także jak dajemy jeść naszemu pupilowi. Dzięki właściwej diecie układ działa sprawnie, reaguje właściwie na choroby i potrafi się uzdrawiać. Jakościowe jedzenie, aktywność i codzienna radość życia dla wszystkich jest lekarstwem. Dbajmy o siebie i o nasze pieseły, koteły i inne sierściuchy 🙂


Przeziębienie u psa jak sobie poradzić domowymi sposobami?