Jak smakuje i wącha nasz pupil
Wąchanie przebiega dwutorowo przez:
- nos => węch
- pysk => smak (przy czym 80% wrażeń smakowych wypływa z zapachu/aromatu)
Kot i pies przede wszystkim wąchają – to pierwszy etap oceny jedzenia, a następnie smakują. U człowieka jest dokładnie odwrotnie, a poza tym że zdarza nam się „jeść oczami” 🙂 Jak wiadomo, dla naszych pupili nie ma znaczenia jak wygląda pożywienie, byle atrakcyjnie pachniało. Dlatego podając psu →jedzenie suche i nienamoczone, pozbawiamy go przyjemności wąchania, a w przypadku kota smakowania, zaspokajając wyłącznie podstawową potrzebę pustego żołądka. Jak i dlaczego pachną karmy suche, piszemy na blogu →karma ekstrudowana a tłoczona
Droga przyjemności z jedzenia przebiega od najbardziej wrażliwego miejsca na ciele do najważniejszego: nos → rzęski węchowe → narząd Jacobsona (podniebienie twarde) → kłębuszek węchowy (węchowa pamięć RAM) → układ nerwowy → mózg, a dokładnie → hipokamp (przetwarzanie i reakcja na zapach).
Choć wąchanie i smakowanie jest pierwotnym poznawaniem otaczającego świata – bo zanim szczenięta/kocięta zobaczą matkę, to zapach mleka jest pierwszym bodźcem na który reagują z radością odczuwania smaku – to jednak ten rodzaj bodźca i ogólnej reakcji organizmu nie do końca jest poznany… Wiemy ile receptorów posiadają poszczególne osobniki, i że ważną rolę pełnią tu geny (co innego smakuje kotu, a coś innego psu), a także to że genotyp w oczywisty sposób wpływa na budowę i rodzaj receptorów węchowych. Jednak jak dokładnie działa zapach? i dopasowuje się do tych różnych receptorów?, oraz w jaki sposób mózg na te neuropołączenia reaguje?, tego już nauka nie zgłębiła… – stąd taka niejednoznaczność oceny skuteczności →zwierzęcej aromaterapii = zoo farmakognozji, bo jak zaakceptować coś, co naukowo nie zostało do końca poznane?
Kolejnym elementem bardzo istotnym z punktu widzenia odczuwania smaków jest czynnik środowiskowy, oferujący takie a nie inne pożywienie. Dlatego zwierzęta udomowione i karmione suchą fast-foodową karmą, mimo że nie jest to jedzenie dla nich idealne, przyzwyczajają się do plastyfikowanej sztucznymi zapachami karmy ekstrudowanej. Mało tego! – uzależnią się od niej. Stąd też należy naszym pupilom zmieniać karmy, skład pożywienia, jego formę – nie stosując →monodiety oraz nie poszukując dozgonnej →karmy idealnej. I pamiętajmy; zmiany w menu zawsze wprowadzamy etapami, zaczynając od 1 łyżki nowej pozycji żywieniowej dziennie.
Pozwólmy naszym pupilom zapoznawać się ze smakami, dokonywać wyborów – one staną się świadome, zacznie się selekcja tego, co im jest potrzebne, ale! muszą umieć/nauczyć się smakować. Najtrafniejszym przykładem jest naturalna →dieta BARF: kot czy pies karmiony w ten sposób nie tknie →karmy ekstrudowanej, bo czuje fałszywe zapachy i pustkę jakościową versus świeże menu. Ale też milusiński zjadający dobrej jakości karmę suszoną/pieczoną, tłoczoną, czy liofilizowaną, nie zainteresuje się suchą/ekstrudowaną karmą hipermarketową. Niektórzy opiekunowie wiedzą, że ich zwierzak nie lubi/preferuje ryby albo jagnięcinę. Kultywujmy i rozszerzajmy możliwości smakowania – nie tylko dbajmy o swoje podniebienia (organ Jakobsona), ale także te, należące do naszych pupili! Bynajmniej nie dzieląc się z nimi obiadem z solą i przyprawami, octem czy drożdżami piekarniczymi… (⇒Trujące jedzenie)