jakość psiego jedzenia
Posłuchaj…
lub przeczytaj:
Niewielka różnica jest pomiędzy pytaniem dotyczącym o to dla ludzi. Ale na logikę można założyć, że
im coś bardziej przetworzone, tym bardziej niejasne.
I tak jest →w ekstruzji , gdzie nie mają znaczenia składniki, bo niewiele z ich odżywczej strony pozostaje po takim procesie. Do tego dodajmy niewyobrażalnie długi łańcuch dostaw, gdzie ewentualną odpowiedzialność przerzuca się na – dostawcę, a potem na dostawcę dostawcy 🙀. Bo należy wiedzieć, że nie ma takiego miejsca na świecie, gdzie pasie się krówka i zaraz potem powstaje z niej karma dla naszego pupila. Dlatego tak bardzo akcentujemy skrócenie tego łańcucha – dla zdrowia naszego członka rodziny – przygotowując jedzenie samemu (→jak to robić?). Wtedy mamy pewność:
- składników,
- ich rodzaju,
- proporcji,
- świeżości,
- odpowiedzialności własnej, którą tak bardzo firmy produkujące żywność próbują nam opiekunom odebrać, strasząc bajką o krzywdzie, jakbyśmy mieli truć jedzeniem przygotowywanym przez lata dla siebie i rodziny.
W zamian, za tak zwanym „bezpiecznym” i „zbilansowanym” pokarmem stoją: konserwanty, słodziki, produkty ubojowe i odzwierzęce, traktowane substancjami żrącymi oraz rakotwórczymi fenolami. A z czego niejednokroć ulepiona bywa karma lub smaczki można przeczytać →więcej a także nauczyć się jak →czytać etykiety.
Wprowadzenie powyższego chaosu informacyjnego sprzyja naszej dezorientacji, zasiewa wątpliwości, a na dodatek jesteśmy skołowani hasłami, fake informacjami, kierujemy się marketingiem
modnego żywienia
nie koniecznie zgodnego ze zdroworozsądkowością i logiką karmienia. I tu pojawia się filozofia: →BARF, pozycji bezglutenowych, maksymalizacji białka czy minimalizacji tłuszczu, albo superfood sprowadzany z drugiej półkuli. Do tego karawanu możliwości dołącza się : infuencerskie lobby, zachęcające opakowanie, wysoka cena (gdzie 1 kg małej puszeczki bez mięsa jest droższy od 1 kg mięsa), intensywna kampania reklamowa – bo przecież znany jawi się nam jako dobry. Wynikiem naszej dezorientacji jest próbowanie dosłownie wszystkiego; skaczemy z karmy na karmę, przeglądając rankingi, oceny, drapiąc się po głowie,
która z karm jest najlepsza?
jaką polecają inni opiekunowie, ale nie skupując się nawet przez chwilę na zasadniczej kwestii dotyczącej
→ jakości karmy i jej składowych
Funkcjonujemy w takiej matni chcąc dla naszych zwierzaków najlepiej, najzdrowiej, najsmaczniej, i … nic nie wiemy… Czasem doczepiamy się do jakiś grup, które wydają się nam elitarne i wyjątkowe. Tylko jakoś ta oryginalność nie sprzyja zdrowiu naszego psiaka czy kociaka, prawda?
Jak czytać →składy karm suchych a także tych →mokrych, poświęciliśmy dużo czasu na łamach naszej Akademii Pets’Diet – to kompendium wiedzy odpowiedzialnego opiekuna. Namawiamy do odwagi i inicjatywy własnej, niech połączy nas
batalia, by nasze psiaki&kociaki jadły lepiej !