
karma monobiałkowa, mono proteinowa
posłuchaj 🎧
lub przeczytaj 👓
Monobiałkowo, monoproteinowo brzmi tak świadomie, górnolotnie, z takim zacięciem naukowym, prawda? Gdy używamy zamiennie tych sformułowań czujemy się świadomi wyboru żywieniowego dla naszego psiaka czy kociaka. Ponieważ jak mamy coś mono, solo, czy wyizolowane, to od razu rodzi się u nas poczucie kontroli i sprawczości. Nie chcielibyśmy tak bezwzględnie tego sympatycznego odbicia w lustrze rozsądnego prosumenta burzyć, ale
jeśli nie przygotowujemy sami posiłku
– nigdy nie będziemy mieć kontroli nad tym, co jest w karmie czy puszce
Jeden rodzaj białek (pomijając tu →jakość białka) nie gwarantuje innych dodatków, które mogą być fatalne dla naszego zwierzaka, i takim przykładem są →drożdże, dziś już marketingowo w składzie przekształcone na beta glukany czy MOS’y. Więc na cóż nam ta pozycja mono białkowa, skoro mamy tyle drażniących elementów, nad którymi nawet się nie zastanawiamy albo nazwy nie do końca bywają dla nas jednoznaczne? Tu jest moment by uderzyć w aspekt mono białka w kontekście →alergii, choć wydaje się nam że powyżej już napisaliśmy dużo? Jednak wyjaśniając: ponieważ tak, jak nie spełniają swojej roli →karmy hypoalergiczne, tak i te mono niestety także, ponieważ w pokarmie gotowym mamy taki arsenał elementów składowych, który nawet nie musi się (z perspektywy prawa) pojawić się na etykiecie. Smutne i przerażające, ale niestety prawdziwe.
Idąc dalej tropem świadomej pokarmowej izolacji, przypomnijmy sobie wpis →o monodiecie czyli o tym, że nic co jest monotonne, uciążliwie powtarzalne dla organizmu – nie jest zdrowe. Przede wszystkim ogranicza dostępność i różnorodność składników odżywczych, co po kilku miesiącach objawia się niedożywieniem a po kilku latach tak zwanym uszkodzeniem szlaków metabolicznych .
A wygląda to następująco: metabolizm to trawienie, którego zadaniem jest dostarczać energię oraz budować lub regenerować komórki. A dokładniej: kiedy nasz Pupil zjada posiłek, następuje reakcja kataboliczna (nie mylmy z →fazą kataboliczną), czyli trawienie i pozyskiwanie elementów niezbędnych do etapu anabolicznej, czyli szeroko pojętego powstawania, czy to komórek, czy enzymów, albo hormonów. Jeśli stosujemy żywienie monotonne, to spektrum możliwości anabolicznych=tworzących jest ograniczone, powtarzalne i mierne, a odżywianie jest zawężone do systematycznego dostarczania li-tylko energii. Uszkodzenie tych szlaków metabolicznych można porównać do sytuacji, gdybyśmy znali 20 języków obcych, ale posługiwali się tylko jednym i to w formie mówionej. Co się dzieje z naszą niegdysiejszą umiejętnością? – zanika. Tak samo u psa, czy kota, który otrzymuje jeden rodzaj w formie przetworzonego, wyjałowionego pokarmu, jakim częstokroć jest →karma ekstrudowana – zanika u niego możliwość przyswajania innego rodzaju pokarmu i odżywiania organizmu. Dlatego nigdy nie fundujemy psiakowi czy kociakowi nagłej zmiany diety, gdy jest uzależniony od samo rozpuszczającej się karmy (→tu więcej o błędach żywieniowych)
A teraz gdy dostarczamy wyłącznie jeden rodzaj mięsa, jeden rodzaj białka roślinnego, czyli mamy do czynienia z dietą mono białkową = monoproteinową to zawężamy naszemu Pupilowi możliwość korzystania jaką daje zróżnicowanie żywieniowe w: aminokwasach, enzymach, witaminach i minerałach. Ten brak lub niedobór powoduje niemożność zajścia reakcji chemicznych, jakie doprowadzają do powstania niby „nic-nie-znaczącego hormoniku”. Taka sytuacja doprowadza do kolejnych anomalii, które częstokroć są katastrofalne dla całego organizmu. Takim przykładem może być →witamina B12 będąca inicjatorem niewiarygodnej wręcz ilości reakcji biochemicznych. Podobnie sytuacja się ma z dietą niskotłuszczową. Mimo, że jest wskazana u trzustkowca, nie możemy pozwolić sobie na totalną eliminację tłuszczy i spadek poziomu cholesterolu, który ma także nie do zastąpienia swoją jasną stronę.
Karma mono białkowa, ten atut ideologiczny, który tak faworyzujemy w naszych wyborach, to kolejna cudowność jak →karma bezzbożowa. Czyli hasła stworzone zgodnie z potrzeby rynku, z potrzebą także naszą – podrasowującą nasze ego, świadomego opiekuna, dbającego o dobrostan naszego Pupila .