nużyca i łysienie – czyli znowu ta odporność!

Posłuchaj…

 

lub przeczytaj:

Zaczyna się niepozornie i ledwo zauważalnie, a skończyć się może … śmiercią. Bynajmniej nie z powodu samego Demodex Canis, czyli tego maleńkiego roztocza. Sam w sobie nie jest problemem, ponieważ występuje wszędzie, na każdym zwierzęciu, a także na człowieku. Nie jest zaraźliwy. Nie należy się bać kontaktu, ponieważ to normalny i standardowo występujący pasożyt, który odżywia się naskórkiem. Ten psi czy koci nie lubi człowieka i odwrotnie. Niebezpieczny jest jego niekontrolowany rozrost populacji, a następuje w momencie osłabienia organizmu. Dlatego nie wpadajmy w panikę, nie izolujmy siebie i innych zwierząt, ponieważ to nasz gość codzienny.

OBJAWY NUŻYCY:

  • maleńkie, ropne punkciki tworzące się wokół mieszka włosowego (pierwsza faza)
  • głębokie, łojotokowe zapalenie skóry mylone z alergią
  • miejscowe zaczerwienienie i możliwa miejscowa opuchlizna wygląda jak odczyn alergiczny
  • lekkie swędzenie przechodzące w intensywne
  • wychodzenie sierści kępkami w miejscu pozapalnym (faza druga) raczej o okrągłym/owalnym kształcie
  • ogólna słabość sierści i jej ostrość
  • czasem wyczuwalny jest zapach: „mysi” lub wg innych „kocich sików”
  • łysienie plackowate z ciemną skórną pigmentacją lub jej zanikiem jak po poparzeniu (faza trzecia)
  • skóra jest wysuszona, łuszcząca i przypomina grzybicę (faza trzecia)

Nie ma charakterystycznego miejsca, ponieważ nużyca potrafi się rozwijać zarówno w fałdach skóry, jak i na boku, ale też powoduje wypadanie rzęs i sierści obok (tworząc „okulary”), atakuje mieszki włosowe między łapami albo na ogonie. Jak mówią fachowcy: brak charakterystycznego objawu klinicznego. Ponieważ nużeniec mieszka dość głęboko, to tylko w czasie krótkiej fazy cyklu rozwoju go opuszcza; nimfy wędrują i zasiedlają kolejne mieszki. To jest to jedyny📌 moment, kiedy ujawni się to na zeskrobinie – stąd tak trudny okazuje się do uchwycenia obraz choroby – bo nieoczywisty i wręcz niewidzialny👻

Szczególnie narażone na nużeńca są zwierzęta:

  • młode i słabe, których matka była wyeksportowana (→pseudohodowla)
  • osobniki genetycznie predysponowane (rasy takie jak: spaniele, buldogi, mopsy, wyżły, teriery, dogi, rottweilery i dobermany)
  • w okresie intensywnego dojrzewania płciowego
  • suczki i kotki przed cieczką (zmiany hormonalne)
  • zwierzęta z zaburzeniami hormonalnymi (zespół Cushinga, problemy tarczycowe)
  • słabo odżywiane (→kiepska karma, →hydrolizaty)
  • zestresowane nie tyle pod kątem psychicznym, co organicznym (→bóle i niedyspozycje)
  • w okresach jesiennych i/wiosennych

Jednym słowem to moment, gdy zwierzę „ma problem”, który przeradza się w niewłaściwie funkcjonujący układ immunologiczny, i zwyczajnie nie radzi sobie z taką oczywistością jak nużeniec, pozwalając mu na rozprzestrzenianie i chorobę, jaką jest nużyca. W związku z tym, że to alarm odpornościowy – nie wolno sytuacji bagatelizować, ponieważ problem się pogłębia i napędza, powodując realnie; wycieńczenie i śmierć. Przypadki, kiedy zwierzę jest pod opieką weterynaryjną rzadko (choć bywa!), że tak tragicznie się kończy, raczej dotyczy to psiaków/kociaków porzuconych, bezdomnych lub przebywających w schroniskach.

Metod radzenia sobie z nużycą jest kilka. Przedstawimy je poniżej wraz z naszym subiektywnym i empirycznym komentarzem.

JAK MOŻNA POZBYĆ SIĘ NUŻYCY

  1. zastosować chemię w postaci pestycydów, a do nich należy Tak-tik, obroża Preventic z amitrazą. To traktowanie pupila produktem, którego nigdy nie pozbędzie się  z organizmu, ponieważ przechowuje się w narządach, kościach do końca jego życia, ujawniając swoją obecność w postaci nowotworów.
  2. Iwermektyna występująca pod różnymi nazwami handlowymi. Działa na poziomie blokady przewodnictwa nerwowego u pasożyta. Teoretycznie słabo (jak pisze producent) wnika w płyn mózgowo-rdzeniowy ssaka. Na tyle „w nieznacznej ilości”, że dość dużo jest pozwów sądowych  (dodatkowe →tu źródło informacji) związanych z prewencją stosowania iwermektyny jako środka p/pasożytniczego. Sprytnie obchodzi się problem wprowadzając nową nazwę produktu.
  3. Szczepienie mające na celu podniesienie odporności i tu stosowanym szeroko jest Zylexis, który warto podawać w oddzielonych ale powtórzonych dawkach. Minusem może być moment intensyfikacji nużycy, który mija po kilku dniach i rozpoczyna się proces zdrowienia.
  4. Podnosimy odporność samodzielnie na wszystkich frontach: obowiązkowe →beta-glukany najlepszy poziom jakości to ten human grade (nie mieszajmy w to wyłącznie →drożdży, które mogą być nietolerantem), obowiązkowo →omega3, →witamina D3, cynk, MSM, →witaminy B (szybka i skuteczna w zastrzyku Milgamma),→ aminokwasy, witamina C (najlepiej jako owoc róży, aronia, porzeczka, borówka, acerola). Efekt nie będzie nagły, ponieważ będzie widoczny za 5-10 dni, ale to inwestycja, która będzie działać nie dość, że naturalnie, to jeszcze długofalowo.
  5. Zewnętrznie zastosować jednorodny roztwór boraksu z wysokoprocentową woda utlenioną (3%). Nie ma znaczenia tak bardzo udział poszczególnych składowych; wysycenie boraksem ma być duże, ale powinien się rozpuścić. Najlepiej owinąć zwierzątko w ręcznik, by przez 15-20 minut dać substancji czas na wchłonięcie. Następnie spłukujemy bez użycia detergentu. Woda utleniona ułatwia wnikanie w naskórek boraksu, który wysusza „od środka” nużeńca, ponieważ stawonóg zjada go razem z łojem wokół mieszka włosowego. To nie jest przyjemny zabieg dla pupila, ponieważ gilgocze i lekko swędzi. Ale za to działa cuda!. Zabieg powtarzamy minimum 3 x, max co 5 dni do czasu aż zobaczymy odrastanie sierści – czasem to  jest widoczne już po pierwszej sesji, ale musimy je i tak powtórzyć, by wybić kolejne pokolenia nużeńców. Uwaga na wszystkie wrażliwe miejsca (oczy, fafle, psie klejnoty, uszy). Skóra może być wysuszona, ale stosujmy raczej glicerynę, ewentualnie nierafinowane oleje, a nie parafinę, ponieważ zatyka pory skóry i może następować efekt odwrotny do zamierzonego – zapalenie mieszków włosowych. Dodatkowo można przyrządzić odwar z kory lub gałązek berberysu, sporządzić nalewkę z nasion czarnej gorczycy i nimi przemywać zmienione miejsca. Szczegółowy i bardzo przystępny opis znajdziemy w →”przypadek Leosia&Atosa”

Podsumowując: pkt 1, 2 to skuteczne i szybkie leczenie objawów, ale nie rozwiązuje problemu, a nawet go nasila za kilka tygodni. pkt 3 jest bezpieczny i skuteczny, daje efekt naturalny, ale jest jednak ingerencją zewnętrzną w układ immunologiczny. pkt 3, 4 to działanie na poziomie natury i jak zwykle wymaga od nas zaangażowania, a na efekt czekamy nawet 10dni.

Nużyca lubi wracać, ale jak się nauczymy rozpoznawać pierwsze jej symptomy i włączymy szybko pracę związaną z podnoszeniem odporności – zatrzymamy jej rozwój, zapanujemy nad nią, a z czasem już nigdy się nie pojawi.

GRZECH niestety bardzo częsty lekarzy weterynarii – to nieumiejętne rozpoznanie nużycy, bagatelizowanie tematu, gdy nie ma potwierdzenia na zeskrobinie – następuje podanie sterydów albo łączenie ich jeszcze z antybiotykami. Nawet jeśli zostaną one zastosowane tylko miejscowo (mimo, że przez kilka dni wydaje się, że działają), to obniżenie systemu immunologicznego spowoduje wyrzut i rozprzestrzenianie się pasożyta. Rada nasza jest taka: jeśli na zeskrobinie nie wyjdzie grzyb, należy założyć, że to nużyca.


omega3 d3witamina b dla psa kota