żołądek, kwasowość, refluks
Posłuchaj…
lub przeczytaj:
Refluks (więcej →tu warto przeczytać) jest ewidentnym dyskomfortem przede wszystkim u psów, natomiast kota raczej podejrzewamy o „kłaczki” i często ten problem bywa marginalizowany i rzeczywiście trudno zauważalny, ponieważ koty jedzą częściej, a kwaśne odbijanie ma miejsce głównie wtedy, gdy żołądek jest pusty. Poranne mdłości bywają zabarwione żółcią, czasem krwią – co tylko oznacza, że mamy do czynienia dodatkowo z nadżerkami i uszkodzeniem ścian żołądka.
Pierwotnie pojawia się mlaskanie, przełykanie, lizanie łap, czasem krztuszenie czy odkasływanie, a kolejno →klasyczny refluks (kwaśne odbijanie) lub zaawansowana forma → łączona z niechęcią do jedzenia i bólem związanym z uszkodzeniem błon śluzowych także tych jelitowych, jakie odpowiadają za przyswajanie pokarmu.
Podkreślmy, że zdrowa, kilkumilimetrowa i nienaruszona błona śluzowa żołądka akceptuje niebywałe niskie pH (kwaśne) u naszych zwierzaków = nawet około 1pH. A składa się na takie ekstremalne pH tak zwany sok żołądkowy, a w nim głównie: poza wodą – ochronne śluzy, wytwarzane właśnie w tym narządzie – białka transportujące witaminy, plus enzymy, i oczywiście – kwas solny, oraz chlorki. Natura celowo przygotowała ssaki do tak ekstremalnych warunków, ponieważ każdy z pupili styka się z potencjalnie niebezpiecznym dla niego jedzeniem. Koty polują i zjadają słabe, chore, pełne pasożytów, dzikie, małe zwierzęta. Natomiast psiaki mają tendencje do zajadania fekalii, resztek pożywienia, które bywa wręcz toksyczne gdy gnije i się psuje.
Żołądek i jego wysoka, i wręcz zabójcza dla każdego białka zewnętrznego kwaśność – powoduje totalne unicestwienie zagrożeń zewnętrznych.
i nie jest autodestrukcyjne dla !zdrowej! jego śluzówki. My natomiast uszkadzamy tę wręcz kuloodporną warstwę: pierwotnie fundując fatalną dietę →opartą na fast-food’zie z ogromną ilością pustych węglowodanów z dodatkiem hiper-przetworzonego mięsa. A gdy pojawiają się mdłości, pragniemy naszemu pupilowi ulżyć i robimy największy błąd: dążymy do obniżenia kwasowości żołądka pupila, który przyjmuje: tabletki na obniżenie tej kwasowości (IPP czyli tzw „- zole”), a do tego równolegle może i sterydy, hormony, antybiotyki, leki p/pasożytnicze. To totalna zagłada. To kołowrotek, z jakiego do końca życia naszego psa czy kota nie wyjdziemy, ponieważ elementy się samo-napędzają. Czyli wygląda to tak:
fatalna dieta lub/ i leki uszkadzające śluzówkę → mdłości, refluks → leki IPP → obniżenie kwasowości żołądka → uszkodzenie jedynej obrony przed pasożytami i patogenami → niedożywienie ( niewłaściwie trawione i przyswajane białka), utrata mechanizmów transportujących witaminę B12 → zachwianie systemu immunologicznego i w konsekwencji hormonalnego + zanik mikroflory jelitowej
Najrozsądniej byłoby teraz napisać, jak nie dopuścić do refluksu, ale szczerze; to wiemy, że Ty PetLoverze, czytasz ten wpis, ponieważ już znasz ten problem aż za dobrze. Dlatego kilka ✍️ rad dla Ciebie i Twojego Pupila, ponieważ ich żołądek odpowiada prawie w 70% za prawidłowe przyswajanie pokarmu na kolejnych odcinkach. Musi być w nim kwaśno 1 pH i niezbędna jest do tego „tytanowa” konstrukcja:
- po pierwsze: mając uszkodzoną śluzówkę, dążymy do jej naprawienia, jest to logiczne, prawda? Faktycznie początkowo zobojętniamy środowisko żołądka – ale ☘️ naturalnymi i sprzyjającymi metodami, równolegle nie upośledzając jego funkcji. Stosujemy rośliny, nasiona posiadające naturalne śluzy. Im szersze spektrum, tym lepiej. Zawsze przed podaniem, takie pozycje zalewamy wrzątkiem, by powstał żel. Podajemy tyle razy dziennie, ile jest to konieczne. Więcej w tym temacie można znaleźć tu↵
- równolegle stosujemy delikatną dietę, jedzenie blendujemy, nie obciążamy zbytnio białkiem. Karmimy częściej (nawet 5x dziennie), a wielkość posiłków staje się proporcjonalnie mniejsza. Pokarm winien być z dużą zawartością płynów, i nie myślimy tu o rosole. Można przygotowywać nawet coś na kształt smoothie. Nigdy nie namawiamy do jedzenia, ale zawsze pamiętamy o powyższych śluzach.
- po około 5ciu dniach, gdy objawy ustały – regulujemy posiłki do ich stałej, dotychczasowej ilości (zalecamy +1 dodatkowy płynny wieczorny lub poranny, w zależności od nasilenia pierwotnych niedyspozycji)
- dopiero kilka dni później dołączamy: probiotyki oraz wskazane są także postbiotyki. Stosujemy je minimum 4 tygodnie ( zalecane jest 8 tygodni, ponieważ taki jest cykl odnowy flory jelitowej)
- za 2 tygodnie rozpoczynamy stabilizację kwasowości: dodając delikatnie kwaśne owoce, kolejno odrobinę zsiadłego mleka- jeśli jest akceptacja, ewentualnie (ale wręcz symbolicznie na próbę, gdy psiak przejawia zainteresowanie) kiszone ogórki (nie kwaszone!), a
- do posiłków warto suplementować osłonową – glicynę, oraz regulującą naturalną kwasowość żołądka – betainę (można skorzystać także z gotowych tego typu suplementów)
- Czasem hormonów, czy sterydów nie możemy wycofać, więc należy brać pod uwagę permanentną osłonę śluzówki. Zaznaczamy, że leki podajemy w odstępstwie ∼30minut od podania śluzów.
- Pamiętajmy, że wszystkie sztuczne smaczki, atrakcyjnie różowe piersi z kaczki – zawierają glikol lub/i glicerynę (→tu piszemy o tych niebezpiecznych składnikach) i stanowią rzeczywiste zagrożenie dla wszystkich śluzówek.
Tak dość istotna UWAGA – nagminnie nie rozróżniamy dwóch rodzajów mdłości:
1/ związanej z „nadkwaśnością”, która jest cofką poranną lub związaną z pustym żołądkiem w ciągu dnia, rzadziej nocy – i o tym tu, powyżej piszemy. Niestety interpretuje się je jako „mdłości głodowe” i następuje wyścig z czasem, by dać szybciej pokarm i cześciej w celu uniknięcia tego zjawiska. Tym działaniem wyłącznie podbijamy patologię, ponieważ →układ pokarmowy musi odpoczywać, i jak każdy narząd pragnie relaksu i możliwości odbudowy , a zdrowy nigdy nie będzie się buntował i z nami ściągał .
2/ wypływającej z →nieprawidłowości jelitowej; czyli IBD/IBS/GERD, której pochodną bywają →nietolerancje pokarmowe. W tym przypadku, w zawartości mamy częściowo strawiony pokarm, który został cofnięty z początkowego odcinka jelit. Taki zwrot raczej nie jest kwaśny, lecz wyczuwalny jest zapach nadtrawionego, jakby zgniłego jedzenia. Przebieg wychodzenia z patologii jest inny; skupiamy się głównie na jedzeniu i możliwym braku jego akceptacji.