dlaczego nie powinniśmy przesadzać z białkiem?

posłuchaj 🎧

lub przeczytaj 👓

 

Im więcej białka, tym zdrowiej? Im więcej mięska, tym lepiej?  dla naszych Sierściuchów.

Przypomnijmy, że z białka powstają →aminokwasy i są niezbędnym budulcem, inicjatorem reakcji nerwowych (np.: bólowej czy informacyjnej), ale także mają funkcję wyciszającą nieprawidłowości – czyli nie możemy powiedzieć, że są jednoznacznie dobre albo złe, bo z jednak PROzapalnego aminokwasu homocysteiny, powstaje szereg innych aminokwasów endogennych i niezbędnych, ale gdy pośrednicy tacy, jak grupa →witamin B nie jest w odpowiedniej ilości, to do tej arcy ważnej przemiany (metylacji) nie dojdzie.

Zbliżamy się do dietetycznego zagadnienia białkowego, o jakim już kiedyś pisaliśmy w kontekstach:

 

należy zaznaczyć, iż niebywale ważne jest:

¹/ z jakim rodzajem przygotowania białka zwierzęcego mamy  do czynienia (gotowane czy surowe)
²/ w jakim wieku jest nasz Pupil, czyli ile białka budulcowego potrzebuje

PIES:
Gdy gotujemy: nie powinno w przypadku psów przekraczać ono 50% + 10% podrobów (reszta warzywa i węglowodany inne).
Jeśli psiak jest w trybie rekonwalescencji ostro tę ilość korygujemy, a także u seniora (powyżej 9-10 lat) nawet o 20-30%. Taki rodzaj przygotowania, i nazwijmy otwarcie – także przetworzenia, jest przyjazne psom, ponieważ będąc naszymi towarzyszami od tysięcy lat – są do niego przyzwyczajone.
Gdy psiak jest na surowym jedzeniu (RAW, BARF), znacznie ta ilość proporcji mięsa wzrasta, bo nawet do 😲80%. Należy zaznaczyć, że surowizna posiada w sobie nie dość że naturalne enzymy, to w totalu podajemy znacznie mniej jedzenia, i tym samym białka! Surowe jest bardzo trudnym daniem dla psów starszych, a wręcz powinniśmy karmić okazjonalnie bądź bardzo roztropnie.

KOT:
Mruczki są z natury predatorami, czyli łowcami, dlatego preferują jedzenie surowe; respektując tym samym własne potrzeby, odmienne od psich (tu →na temat różnic kot/pies). W takim jedzeniu wchodzimy na, nieakceptowalne na dłuższą metę dla psa, ilości białka: 70% + nawet ponad 25% podroby. Przy gotowanym, obniżamy te ilości o 10% podając inne dodatki.
Kot-senior (ok. 10 lat) potrzebuje mniej kalorii, ale nie redukujemy balansu białkowego, a także utrzymujemy dietę surową jeśli na niej kot był do tej pory.

📌BŁĄD; nie przyrządzaj podgotowywanej czy sparzonej zmielonej surowizny (wyjątek to wrzucenie do wrzątku sporej części mięsa w celach higienicznych), ponieważ nie jest to: ani surowe – taką obróbką tracimy naturalne enzymy i wartości, ani gotowane – nadal jest trudnostarwne i wymaga kwaśnego żołądka. Ewentualnie taka wersja jest akceptowalna tylko dla chorego kota, który do tej pory był na BARF czy whole prey – i też „parzonka” winna być dietą terminową.
📌BŁĄD ; zapominamy o kościach, które są akceptowalnym, oczekiwanym i naturalnym źródłem wapnia, spełaniające rolę przeciwwagi dla podwyższonego mocznika w dietach wysokobiałkowych, i  również fosforu mającego wyższe miano w przypadku mięs hodowlanych.
📌BŁĄD; bojąc się węglowodanów, zapychamy kalorie białkiem zwierzęcym, a zapomniany i unikamy tłuszczu jak ognia. To potężna naturalna forma nie tylko jedzenia, ale też bagaż odżywczy. Najważniejsze by tłuszcz nie był rafinowany, przetworzony – a staje się realną wartością i mega-kcal 🏆

Zauważmy, że:
dla 🐱 białko jest nieodzowne i podstawową formą odżywiania na każdym etapie jego życia.
dla 🐶 duża ilość białka winna być jednak zredukowana; staje się dla niego trudna trawiennie i doprowadza do przeciążenia właściwie wszystkich narządów układu pokarmowego. Szybuje najpierw mocznik. W wyniku naturalnego podziału białek powstają aminokwasy pro-zapalne↓, których organizm psi nie jest w stanie unieszkodliwić w drodze naturalnej transaminacji, co sprzyja stanom zapalnym [i także nowotworzeniu. Może za daleko idący wniosek: ale koty zdecydowanie rzadziej chorują na nowotwory, może dlatego, że lepiej radzą sobie z przyswajaniem białka? To nasz własna teza, nie poparta żadnymi badaniami i dokumentami, więc prosimy jej nie traktować jako pewnik, lecz jako pytanie].

Przesada w karmieniu białkiem zwierzęcym, popularnie zwana →przebiałczeniem w formie zdrowej czy surowej też jest możliwa (przede wszystkim u psa) i objawia się dokładnie tak, jak u sportowców przyjmowanie nadmiaru aminokwasów:

  • drażliwość w kontaktach i unikanie głaskania
  • wrażliwość na dźwięki, pobudzenie
  • brak snu głębokiego i relaksującego
  • zmęczenie ( obniżenie energii, spadek ATP)
  • wysoki mocznik (pierwotnie amoniak) i braki wapnia (zaburzona gospodarka wapniowo- fosforanowa), czasem też podwyższone chlorki, co przekładna się
  • na zaburzenia elektrolitowe, odwodnienie i przeciążenie nerek
  • szczupłość (nam się to kojarzy ze starczym wysuszeniem)
  • bobkowate i ciemne „wątrobowe” stolce,
  • uderza ta destabilizacja w →wątrobę będącą magazynem witamin B (niezbędnych we wspomnianych przemianach aminokwasowych) i ostatecznie dochodzi do braków tych witamin, mimo że jest ich cała masa w białku! – kuriozum, prawda? ale logiczne gdy poświęcimy czas na analizę tego problemu.

Nie napisaliśmy tu nic o karmie ekstrudowanej celowo, ponieważ karmienie białkiem w chrupkach jest złe (→więcej), a tymi półwilgotnymi z glicerolem jeszcze gorsze; obniża kwasowość żołądka, co prowadzi do refluksu i podatności pasożytniczej, zabija mikrobom jelit, ponieważ go głodzi jedzeniem o wysokim przetworzeniu, sprzyja drożdżycy z powodu szybujących węglowodanów, a białko będąc tak kiepskiej jakości staje się obciążeniem a nie budulcem.
Dzieląc się tu naszą praktyką dietetyczną napiszemy, że zwierzaki na chrupkach są niedożywione, a na puszkach zatrute, więc uważajmy na jaki rodzaj białka decydujemy się karmiąc naszych Pupili.

//układ nerwowy a homocysteina